poniedziałek, 23 sierpnia 2010

By wreszcie być szczęśliwym

Zostało jeszcze 9 dni do szkoły . Muszę schudnąć 5 kg . Porządnie biorę się za siebie i będę ćwiczyć do utraty tchu . Wejdę na wagę dopiero w ostatni wtorek . Boję się spojrzeć w dół na te cyferki . Oby pokazały to co chcę zobaczyć . Nie mogę się doczekać kiedy ubrania będą wisieć . Tak pięknie wyglądają . Eh ...
Przestałam się też przejmować pewną rozmową z pewnym dupkiem . Właściwie ciesze się , bo zobaczyłam jego prawdziwą twarz . Wcześniej nie wiedziałam jak nazwać pewną jego cechę . Teraz wiem - egoista .
Porusza się w świecie stereotypów . Nawet nic nie zdążyłam powiedzieć (napisać ) , a on na mnie naskoczył .
Przypisał mi pewne cechy i tok myślenia .  W jego błędnym mniemaniu jestem zamułem ryczącym w domu , nie pozwalającym być innym szczęśliwymi i na dodatek ciągnę ich na dno , jeszcze  się wywyższam . Śmiać mi się teraz z tego chce . Przez dwa dni się tym przejmowałam , ale on przecież dla mnie nic nie znaczy . Każde zdarzenie ma jakiś sens .
W tym tygodniu będzie okres dobrego humoru , boje się co będzie w następnym . Co tydzień zmienia się , szkoda . To takie miłe uczucie , jakby zamydlenia .
Zobaczyłam jaki jest mój największy problem . Niskie poczucie własnej wartości . To mi przeszkadza najbardziej . Chciałabym być pewna siebie , ale nawet nie wiem jak się za to zabrać . Nie chce budować pozornej budowli z kart , tylko z cegieł . Nie zawali się przy byle wiaterku .Przynajmniej w świecie swoich marzeń jestem kim chce być . To straszne wyobrażam sobie jak będzie przyjemnie (?) , a tu cholerna rzeczywistość . Trzeba coś zrobić z tym życiem  . Pierwszy punkt to schudnąć . Następny więcej rozmawiać z ludźmi . Kolejne pojawią się pewnie  w między czasie .


czwartek, 19 sierpnia 2010

Czy naprawdę tego chcę ??

Zawaliłam swoimi napadami . Boje się stanąć na wagę . Strasznie się boję . I wiem do czego to następnym razem poprowadzi - prosto do toalety .
Boli mnie głowa i dostałam jeszcze nazwijmy to stanami przygnębienia . Mam tyle do zrobienia , a nic kompletnie nic mi się nie chce . Tylko najchętniej zwinęłabym się  pod kołdrą i poszła spać .
Boje się co będzie w roku szkolnym . Przecież nie mogę dać plamy . Będę się jakoś zmuszać . Może dostane jakiegoś przypływu energii ??? Wątpię , ale wszystko jest możliwe .
Męczące jest to wszystko . Może wam idzie lepiej . Na pewno . Będziecie moją motywacją .


poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Zostaniesz na zawsze ??

Wróciłam właśnie z miasta . Moje nerwy zostały nieźle poszarpane . W sklepie poczułam się słabo ze stresu , wydawało mi się , że każdy patrzy na mój ruch . Nawet nie myślałam o tym , że oni patrzą na moje ciało raczej myśleli , że jestem głupia . Obsesja . Wszyscy oczywiście musieli wyjść z domu akurat , kiedy ja z niego wyszłam .
W domu co rusz jakieś kłótnie o to jedzenie . Tylko słyszę "zjedz coś "  od matki . Wchodzi do domu i już " co jadłaś ?" . Czy ona da mi spokój i tak przegra . Jeszcze ojca na mnie nastawia . On ma to wszystko w dup*e.
Niby tam coś lekarz powiedział , ale to mój problem , ale matka cały czas o tym gada i zostali wspólnikami . Nagle po tylu latach . Najpierw mówił , że on tego progu nie przekroczy , a teraz to przyłazi . Oni nie mogą pojąć , że nie jesteśmy rodziną . Jest mama i ja oraz tata i ja . Było oddzielnie i było dobrze , ale sielanki za długo nie mogą trwać . Trzeba przecież uprzykrzyć mi życie . Może drugi ślub co ?! Zamieszkamy razem , a ludzie będą się śmiać . A te jeba*e psycholożki z terapii proponują jeszcze wyrzucanie pieniędzy na wyjaśnienie starych spraw . One wszystko robią żeby się zeszli , a kiedyś jak byłam w szpitalu to taka jedna mówiła mamie , że jak się zejdą to mnie zniszczą .  Wolna droga , ale ja oczywiście muszę zostać poszkodowana . Nienawidzę ich . Chociaż gdyby nie było matki i mieszkałabym u ojca mogłabym robić co chce . Ważyłabym 30 kg , a on nawet by tego nie zauważył , gdyby coś może nie powiedzieli sąsiedzi .

Chudnę. Sama nie mogę w to uwierzyć . Ja chudnę !! Zostało niewiele czasu do początku roku szkolnego . Chciałabym schudnąć 5 kg . W tym tygodniu 2,5 albo przynajmniej 2 kg .
Czuje jej oddech na karku . Pożądanie chudości i złość . Wściekłość na to wszystko . Nie myślałam , że kiedyś wróci w pełnym wymiarze . Teraz mam ochotę śmiać się temu specjaliście od zaburzeń odżywiania ( który miał mnie rzekomo uzdrowić , a spowodował nawrót ) i rodzicom w twarz . Nie dam się już zamknąć w szpitalu . Nigdy .


PS Dziękuję wam za komentarze ;* 
     

czwartek, 12 sierpnia 2010

Prawda boli

Ostatnio dużo zastanawiam się na życiem i sobą . Stałam się sama nie wiem kim . Wszystko co mnie otacza to zwykłe złudzenie . Nie otaczają mnie prawdziwi ludzie . Tylko roboty ustawione na konsumpcje . Od ubrań po jedzenia . Nie chce być tymi ludźmi .Chce żyć inaczej , nie oszukiwać i nie udawać .
Jestem sztuczna przy ludziach . Spinam się i nie jestem sobą . Jedynie w swojej głowie - chwila wytchnienia i kłębek myśli .
Mam tylko jedną koleżankę . Właściwie spotykamy się ze sobą , bo nie mamy z kim . Powiedziałabym to jej , ale boje się . Ja wiem , że ona wolałaby bywać w innym towarzystwie , a niestety skazana jest na mnie . Po co się oszukiwać i udawać jakie to z nas dobre koleżanki .Chce otaczać się innymi ludźmi . Żałuje , że jej powiedziałam , że mam zaburzenia odżywiania . Ostatnio jak byłyśmy na mieście , ona zamówiła frytki . Ja nie chciałam się częstować , nie dlatego , że przytyje tylko głupio mi brać coś od kogoś . A ona rzuciła coś w stylu " Wiem jakie masz myśli albo nie nie wiem " . Ona jest chuda i coś tam mówiła , że ona ma podobnie , bo jak urośnie to może przytyć jak nie to już nie może . Ona myśli , że to wszystko na tym polega . Myślenie o tym ile się waży . Jakby było tak to byłoby przyjemnie . Po co ja się z nią spotykam ?? No po co ?? Bo nie chce być samotna ?? Lepiej być chyba samotnym niż spotykać się z byle kim . Może kiedyś znajdę kogoś z kim będę mogła szczerze pogadać , mówić to co myślę . Nawet przez chwilę myślałam , że może zostaniemy przyjaciółkami , ale te myśli zniknęły bezpowrotnie i jestem pewna , że nigdy do tego nie dojdzie .


wtorek, 10 sierpnia 2010

Jeden moment

Mam mętlik w głowie . Raz chce być dzieckiem , raz dorosłą . Wszystko się jak zwykle sypie . Czy ja kiedyś będę normalna ? Znów uczucie wypalenia i chęć leżenia w łóżku cały dzień . Moje nastroje to istna karuzela od płaczu po wesołkowatość . Może powinnam pójść do psychiatry ? Podobno nie mam depresji tylko jakieś zaburzenia osobowości . Nie ma zamiaru chodzić na terapię - strata czasu i pieniędzy .
Tak bardzo chciałabym żyć , a świat robi wszystko żeby tylko pokrzyżować mi plany . Teraz trzecia klasa nie mogę zawalić . Co ja mam zrobić?
Moje myśli to istny kłębek czarnych myśli i złych wspomnień . A gdzie podziały się te szczęśliwe ??
Szczęście chyba nie jest mi pisane . Jeden dzień , jedna chwila , jedna czynność - odmieniły mnie i moje życie na zawsze .


piątek, 6 sierpnia 2010

Razem możemy wszystko

Początek tygodnia nie za ciekawy , ale koniec będzie idealny . Dziś drugi dzień . Nie wiem ile waże , ale chyba tyle co wcześniej . Zwarze się w niedziele.Nie ulegnę już pokusom . Jak sobie pomyśle , że będę ważyć te swoje 39 kg to normalnie coś we mnie wstępuje - taka radość . Tak sobie myślę , że może 38 kg to będzie idealnie . Nie lubię nieparzystych liczb  i będzie dobrze pasować do mojego wzrostu 168 . Jest tylko jedna przeszkoda - gadanie mojej mamy . Czy ona nie może zrozumieć , że ja chce być nadal jej małą dziewczynką , a nie jakąś tłustą , spasłą świnią . Eh , znów mieć 6 lat .
Dlaczego wszyscy tak gonią za tą dorosłością ? Gdyby nie to , że przebywam z innymi to pewnie nadal miałabym misie w pokoju . Ale w moim wieku to już nie wypada . Ja nadal chciałabym trzymać mamę za rękę , bawić się lalkami Barbie i zasypiać z misiem . Ja chce tylko żeby ktoś oddał mi moje dzieciństwo . Może nie było za szczęśliwe  , ale chce nadal być DZIECKIEM.
Teraz muszę udawać jaka to jestem dorosła .Nawet moja mama myśli , że ja się odchudzam po to by jej to udowodnić .  Ona nawet nie wie jak bardzo się myli .

Myśli o szpitalu powracają i to takie uczucie jakby coś cię rozrywało .
Dlaczego oni tacy są ? Dlaczego ? Dlaczego mi to zrobili ?
Dlaczego  mnie nie wypisali ?
Nawet nie byłam tam na zaburzenia odżywiania . Lekarz nie wiedział co ze mną zrobić , więc moje BMI z 17 zamieniło się na jak dokładnie pamiętam 18.61. On myślał , że ja nie schudnę . No bo prawdę mówiąc tak się odchudzałam , że waga stała w miejscu . Teraz już na to nie pozwolę .Mam siłę mnóstwo motywujących komentarzy z pamięci . Jeszcze wszyscy pożałują . Nienawidzę ich . Nienawidzę ...





poniedziałek, 2 sierpnia 2010

.

Ciesze się , że już wróciłam . Nie było źle , ale jestem domatorem . Lubie być w domu sama . Słyszeć tylko głosy z ulicy .Mogłabym w ogóle nie wychodzić z domu . Staram się wyjścia ograniczyć do minimum . Na ulicy czuje się nieswojo , a właściwie wstydzę się chodzić po ulicy . Może mam fobie ??
Waga stoi ponad tydzień .No , ale na wakacjach odpoczęłam od diety . Bałam się , że przytyje ,a tu niespodzianka tyle samo .Jak myślicie ile uda mi się schudnąć do końca sierpnia ? Chciałabym jakoś wyglądać na początku roku . Założyć spódnice i nie wstydzić się grubych nóg .