piątek, 15 października 2010

Powroty są trudne

Było fajnie we Francji . Najlepszy tydzień w moim życiu . To nic , że mój Francuz za mną nie przepadał (zastanawiam się dlaczego ?) . Zapomniałam o wszystkim . Nie chciałam wracać do domu . Nadal się nie mogę przyzwyczaić . Tak szybko to wszystko minęło .Wspomnienia...
Dziwnie się czułam kiedy dziewczyny gadały o tym jakie są grube i o dietach . Nie wiedziałam co o tym myśleć . Mogłam się przyłączyć , ale po co . Nic nie mówiłam .
Jeszcze jadąc autokarem pas mi się zaciął i nie mogłam się dopiąć , a moja koleżanka rzuciła , że może jestem za gruba . Miała racje . Widok ud w lustrze , które z każdą sekundą są coraz grubsze przeraża mnie . Jem normalnie i nie tyje na szczęście . Ale chce schudnąć ,a tu nie mogę , bo jem . Nie wiem muszę się oswoić z tą decyzją , że nie będę już tyle jeść . Muszę od niej ważyć mniej czyli jakieś 40 kg , bo ona waży jakieś 42-43 kg przy wzroście 160 . Świetnie się przy niej czuje - ja jakaś tłusta świnia , a ona taka chuda . Jeżeli będę się trzymać wszystkiego to może w miesiąc się uda . Tylko na ćwiczenia nie będę miała bardzo czasu . Dziennie mogę poświęcić tylko 15 min  i raz w weekend mogłabym poćwiczyć z tej płyty . Tylko mama zacznie się czepiać . Trudno . Witajcie kłótnie i krzyki  codziennie .  Już nie mogę się doczekać .